Uwiklani - recenzja trylogii
Uwikłani - TRYLOGIA
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją trylogii „Uwikłani” autorstwa Laurelin Paige. Wszystkie części tej trylogii czytało mi się bardzo lekko i przyjemnie, ale ostatni tom w mojej ocenie i tak wypadł najlepiej, ponieważ rozbudził we mnie wiele skrajnych emocji.
Najważniejsza w każdej książce jest fabuła, a w przypadku „Uwikłanych” można się spodziewać, sądząc po opisie, książki o tematyce erotycznej, gdzie fabuła będzie pełna opisów stosunków seksualnych. Owszem, takowe się pojawiają, jednak nie są zbyt wulgarne i kobieta (tu: ja) czyta je bez zniesmaczenia i obrzydzenia. Każde zbliżenie świadczy o rodzącym się uczuciu pomiędzy głównymi bohaterami. Miłość w tej książce jest niewątpliwie tematem przewodnim, który na samym początku nie ujawnia się całkowicie. Autorka zręcznym, przystępnym dla każdego językiem wprowadza nas w świat bohaterów począwszy od opowieści o klubie nocnym, w którym pracuje Alayna Withers.
Przechodząc do tematu bohaterów książki, nie występuje ich tam bardzo wielu, ale zarówno postacie główne, drugoplanowe i epizodyczne są dokładnie scharakteryzowane i każda z nich ma swój własny, nietypowy charakterek. Alayna jest kobietą wrażliwą, o niezwykle niecodziennym stylu bycia. Mimo swojej niewinności i widocznej w dialogach delikatności, Alayna dąży do spełnienia i sukcesu wbrew temu co myśli o niej brat. Nie chce dłużej pracować za barem, tylko zostać managerem klubu. Dziewczyna przejawia wyjątkowe ambicje i wkłada wszelkie starania by samodzielnie to osiągnąć. Z kolei Hudson Pierce to wysoko postawiony człowiek (czyt. brat bliźniak Pana Darcy’ego z „Dumy i uprzedzenia” Jane Austen), który namiętnie poszukuje Alayny, aż w końcu pojawia się pewnego wieczoru w jej miejscu pracy. Od tego momentu życie bohaterów zmienia się o 180 stopni, ale by poznać więcej szczegółów tej burzliwej znajomości, musicie tę książkę przeczytać sami.
Książka jest utrzymana w narracji pierwszoosobowej, dzięki czemu czytelnik ma możliwość wejścia w sytuację bohaterów, zrozumienia ich emocji i następstw, które ich dręczą w związku z ich przeszłością. Osobiście lubię książki w narracji pierwszoosobowej, gdyż przyjemnie mi się je czyta i przeważnie nie znajduję w nich żadnych pomyłek dotyczących czasów.
Pierwsza część była najbardziej rzeczowa pod tym względem, że przeważały w niej stosunki erotyczne nie wynikające z miłości lecz z uczuć, które się rodziły i dopiero w drugiej części przyjęły odpowiednią formę. Natomiast druga jako sequel rozstrzygnęła pewne wątpliwości, lecz także skomplikowała sytuację emocjonalną bohaterów. Za to „Na zawsze” było jednym z najlepszych manipulatorów emocjonalnych (tu: dotyczy jedynie książek o tematyce erotycznej) jakie miałam okazje czytać. Z całą pewnością jest to rzetelne i starannie wypracowane ukoronowanie historii losów Alayny i Hudsona. Trylogie „Uwikłani” polecam wszystkim dorosłym kobietom oraz tym,
które się czują na tyle dojrzałe, by po nią sięgnąć (oczywiście, powszechnie wiadomo, że książkoholicy łamią zasady). Jak wynika z mojej recenzji, w której starałam się nie zawrzeć żadnych spoilerów, książka mi się podobała. Gwarantuję, że rozgrzeje Wam chłodne, jesienne wieczory i będzie lekką i niezobowiązującą lekturą, przez którą szybciutko przebrniecie.
Za egzemplarze recenzenckie „Uwikłanych”, „Pokusy”, i „Na zawsze” serdeczne podziękowania składam na ręce niezawodnego wydawnictwa Kobiecego.
____________________________________________________________________________________________________
STOPKA INFORMACYJNA:
UWIKŁANI. Pokusa : KLIK
UWIKŁANI: Obsesja: KLIK
UWIKŁANI. Na zawsze: KLIK
____________________________________________________________________________________________________