Szklany tron - Sarah J. Maas
Bardzo miło mi otworzyć moją kulturalną serię recenzji książek pisanych piórem znanej na całym świecie Sarah J. Maas. Przy tej okazji wspomnę, że zwlekanie jest najgorszym, co człowiek może w swoim życiu uczynić i motto "nie odkładaj nic na później" wydaje mi się często gęsto bardzo trafne. Większość z Was już zna moje upodobania i nawyki czytelnicze, a jednym z nich nieodmiennie pozostaje fakt, że nie czytam tych największych bestsellerów, które zajmują pierwsze miejsca na stronach księgarni internetowych tj Empik czy nieprzeczytane.pl , ponieważ często uważam, że jest to swoisty "buum" na dany tytuł wynikający z owocnej promocji przeprowadzonej przez wydawcę. Tym bardziej zadziwiający jest fakt, gdy po upływie jakiegoś czasu, sięgam w końcu po tą rozsławioną książkę, wiedziona instynktem i zakochuje się w niej od pierwszej strony. Tak właśnie się stało w przypadku "Szklanego tronu", który porwał moje serce i do tej pory go nie zwrócił.
Chcę jednak sprawić, że ta recenzja będzie inna od wszystkich, ponieważ przede mną jest jeszcze kilka kolejnych recenzji książek z tej serii, stworzonych przez jedną i tą samą osobę, więc nie chciałabym wpadać w swego rodzaju monotonię.
Co mi się w tej książce podobało?
Pierwsza przyciągnęła mnie do książki okładka, która swoją uniwersalną bielą zdawała się pasować idealnie do dzisiejszych czasów. W pełni odzwierciedliła również charakter głównej bohaterki, zaostrzyła wymowę fabuły książki i zasiała to małe ziarenko ciekawości, które w ostateczności spowodowało, że zapragnęłam tę książkę mieć, przeczytać i poznać w całości.
Na uwagę zasługuje również prosty, zrozumiały język, którym włada autorka, który zdecydowanie w książkach pełnych nagłych zwrotów akcji i zawrotnego tempa następujących po sobie zdarzeń ma ogromne znaczenie. Zbyt kwiecisty język mógłby utrudnić zrozumienie akcji. Cieszy mnie fakt braku wulgaryzmów, które miałyby podkreślić niektóre brutalniejsze sceny (np.. Sceny walki), ponieważ zwykle mnie to obrzydza i zniechęca do lektury.
Wyjątkowo przypadł mi do gustu związek Doriana i Cealeny. Całym sercem trzymam za nich kciuki i shipuję tą parę. Wielkie, wielkie książkowe LOVE.
O dziwo, wstyd mi troszkę, ale muszę Wam wyznać, że polubiłam Chaola, chociaż wydaje mi się, że robi za tego drugiego i tworzy trójkąt, bo niektóre jego zachowania o pewnych zamiarach wobec Celaeny świadczą (z tym, że to moje osobiste domysły). Zapewne wiecie, że jako zagorzała przeciwniczka trójkątów i tych życiowych i tych literackich zawsze faworyzuję jedną personę. W tym jednak wypadku Chaol nie jest zły i nie robi nic na tzw. dupka (przepraszam za wyrażenie), czyli na siłę, kolokwialnie mówiąc.
Słodka i niewinna historia miłosna, która rozgrywa się w tle między księciem, a zabójczynią!
Wreszcie też główna bohaterka podoba mi się pod względem charakteru i mocno ją polubiłam. Jej zawiły charakter, który momentami ukazuje wiele sprzeczności moralnych wydaje mi się nad wyraz realny i zrozumiały. Cieszę się również, że mimo swoich rozlicznych wad i traumatycznych przeżyć Celaena nie jest bohaterką, która łaknie litości i jest bardzo samodzielna. To naprawdę silny kobiecy charakter, kobieta zdecydowanie samowystarczalna mimo, że nie widać w niej głosu feminizmu, gdyż męskie zalety oraz wiedzę sobie ceni, a czasem uważa to nawet za zagrożenie, czując się niewystarczająco silną.
Historia, która wciąga. Po prostu… zaczynacie na 9 stronie i nawet nie zauważacie, jak przekraczacie 300.
To po prostu wspaniała książka!
Co mi się nie podobało w "Szklanym tronie":
Zdecydowanie żałuję trochę tej schematyczności, jeśli idzie o motyw trójkąta miłosnego, który powoli zaczyna się kreować, w moim odczuciu, kartach tego tomu. Mogę wymienić naprawdę dziesiątki książek z podobnym motywem w tle. Zaznaczę jednak, że mimo tego "Szklany tron" jest wyjątkowy.
Zbyt krótki tom pierwszy.
Uzależniająca książka, przez którą z całą pewnością zarwiecie noce.
Powieść wywołująca gwałtowne emocje!
Niektóre sceny przewidywalne.
Uważam, że to już wszystko, co musicie wiedzieć o "Szklanym tronie", a na pewno wszystko to, co chciałam Wam przekazać naprawdę w pigułce, ponieważ o tej książce mogę mówić godzinami. Jeśli każdy kolejny tom będzie lepszy albo chociaż porównywalny do tego, to chyba zabraknie mi słów, by go opisać. CZYTAJCIE, nie zawiedźcie mnie i doceńcie genialną pisarkę, na miarę największych, najznakomitszych sławnych pisarzy, jaką zdecydowanie jest Sarah J. Maas! <3