Cela - Jonas Winner
Pierwsze, co chcę powiedzieć i to jest wręcz dziwne, bo nigdy tego nie mówię. "Cela" to nie jest książka dla każdego i nie porywajcie się, proszę na nią, jeśli nie macie dość silnej psychiki.
Nie znajdziecie w niej nic bardzo przerażającego. Żadnych duchów, demonów czy czegoś takiego. Przerażające opisy ludzkiej psychiki. Świat widziany oczami jedenastoletniego chłopca. Pokaz wszelkich ludzkich możliwości. Zbyt sugestywne opisy. To wszystko jest bolesne. Tak bardzo bolesne. Tysiące niewypowiedzianych słów. Kłamstwa, tajemnice. W głowie jedenastoletniego dziecka. Bardzo nieodpowiednie spojrzenie na świat, na kobiety. Wszystko. I to w głowie jedenastoletniego chłopca. To okropne. Ta choroba. To, jak ta historia się skończyła.
Nie wiem, co mam napisać, naprawdę. Z jednej strony "Cela" to arcydzieło, a z drugiej zaś najgorsza książka, jaką czytałam, po której najdłużej zastanawiałam się, jaką istotą jest człowiek.
Na pewno nie sięgnę po nią kolejny raz. To ponad moje siły.
Poza tym okładka jest tak okropna, że tę część z mięsem zakleiłam małą przylepną karteczką z podpisem "Modna Kultura", żeby na nią nie patrzeć. Przyprawia mnie o dreszcze.
Okropnie trudna książka.
Premiera już 26.04! Udajcie się do księgarni, ale tylko jeśli macie ochotę na cięższą lekturę.
Przykro mi, że ta recenzja jest tak bardzo chaotycznie napisana. Nie zdarza mi się pisać w ten sposób. Postanowiłam jednak, że nie będę zwlekać i dam Wam znać wtedy, gdy moje uczucia są najświeższe.
Za egzemplarz recenzencki składam serdeczne podziękowania na ręce wydawnictwa Initium oraz wydawnictwa Insignis Media.
____________________________________________________________________________________________________________STOPKA INFORMACYJNA
Zdjęcie okładki pochodzi z materiałów prasowych, które otrzymałam.
____________________________________________________________________________________________________________