"Fałszywy pocałunek" - Mary E. Pearson

Spodziewałam się, że ta książka mi się spodoba. Wiedziałam, że będzie dobra, bo słyszałam o niej wiele pozytywnych opinii na zagranicznym BookTubie i Bookstagramie. Nie wiem czemu w naszym kraju jej premiera obeszła się bez wielkiego echa, bo uwierzcie mi, że ta książka w pełni zasługuje na rozgłos.

Nie będę się o niej wielce rozpisywać, bo uważam, że jeśli ktoś kocha fantastykę, lubi ją czytać i jest ciekawy nowych historii, to obowiązkowo musi sięgnąć po tę powieść. Ostrzegę Was od razu, żebyście nie zniechęcali się, jeśli na początku nie będziecie rozumieli, co dzieje się w poszczególnych rozdziałach i stwierdzicie, że niektóre części książki są wyrwane z kontekstu. Skupcie się i czytajcie uważnie, a zrozumiecie o co w całej książce chodzi.

Zdecydowanie ogromnym plusem książki jest właśnie to pokazanie sytuacji z różnych perspektyw.

Tworzy nam to pełnowymiarowy obraz danej sceny i pozwala w pełni wczuć się w napięty, pełen niespodziewanych zwrotów akcji klimat powieści. Mamy możliwość poznania uczuć wszystkich osób pierwszoplanowych, zaangażowanych czynnie w fabułę.

Dzięki temu zabiegowi postacie są wyjątkowo dokładnie, scharakteryzowane. Wiemy, jakie emocje kłębią się w danej jednostce. Rozumiemy zachowania każdej postaci, jesteśmy w stanie dostrzec każdą zmianę w zachowaniu, wpływ sytuacji na danego bohatera. Rzadko zdarza się podobnie w powieściach fantastycznych, gdzie autorzy owszem skupiają się na narracji pierwszoosobowej, jednak dotyczy ona jedynie bohatera głównego, a nie wszystkich postaci pierwszoplanowych.

Moją ulubioną postacią jest oczywiście główna bohaterka, która z księżniczki, szlachetnego pochodzenia musi nauczyć się być zwykłą, aż nazbyt ostrożną chłopką, która pracuje w karczmie w zamian za dach nad głową i jedzenie w konsekwencji swojej ucieczki ze ślubnego kobierca. Oczywiście, niełatwo jest jej się przełamać i wyzbyć swoich uprzedzeń, które przyczyniają się do wielu nietypowych sytuacji po drodze. W konsekwencji swych opinii poznaje tropiących ją mężczyzn. Nie będę Wam zdradzać, kim oni są i czego od niej chcą, bo to jeden z największych atutów tejże powieści. Możecie sobie jednak wyobrazić złość króla, który miał nadzieję na powiązanie dwóch silnych narodów i liczył na korzyści płynące ze ślubu jego córki z księciem.

W książce nie brakuje negatywnych charakterów, co sprawia, że akcja powieści jest dynamiczna i nieprzewidywalna. Dobór bohaterów jest bardzo dokładny, przemyślany i zrównoważony, moim zdaniem.

Plusem wydania książki jest też oprawa graficzna, która zdecydowanie bardzo mi się podoba. Okładka już od pierwszego spojrzenia wydaje się nietypowa, mroczna i klimatyczna. Kobieta na froncie książki wydaje się wyniosła, odważna i wierzcie mi, księżniczka Lia właśnie taka jest. Wygląd zewnętrzy w pełni pasuje do wnętrza i treści, którą przedstawia nam Mary E. Pearson. Wydawnictwo Initium bardzo się postarało, przygotowując dla nas "Fałszywy pocałunek".

Ta powieść to przykład dobrej fantastyki, której już długi czas brakowało w mojej biblioteczce. Może nie jest to fenomen, coś totalnie cudownego, ale jest to na tyle dobra książka, że jestem w stanie z góry zadeklarować, że gdy tylko pojawi się kolejny tom serii "Kroniki ocalałych", sięgnę po niego najszybciej jak się da, ponieważ jestem przeogromnie zaintrygowana tą historią i ciekawa, jak potoczą się dalej losy poznanych przeze mnie bohaterów. Z czystym sercem polecam Wam przeczytać "Fałszywy pocałunek"! Na tej książce się nie zawiedziecie! Mary E. Pearson wprowadzi Was w całkowicie niesamowity świat królów, księżniczek i politycznych układów, które zawsze mają swoje konsekwencje, gdy nie zostają wypełnione…