Indeks szczescia Juniper Lemon - Julie Israel
" Czas przestaje chyba mieć znaczenie, kiedy zaczynasz go inaczej mierzyć. "
Indeks szczęścia Juniper Lemon" to jedna z najciekawszych książek, jakie miałam okazję czytać w ostatnim czasie. Umiliła mi kilka chwil w wakacje ( i żałuję, że było ich tylko kilka), ponieważ przeczytałam ją wyjątkowo szybko. Nie mogłam się od niej oderwać i byłam szalenie rozżalona, gdy dobrnęłam do ostatniej strony. Jednak rozwikłanie historii wygrało z moją rozpaczą książkoholika. Po prostu musiałam dowiedzieć się wszystkiego. Czytałam tę powieść między godzinami w pracy, wykorzystując każą wolną minutę, w autobusie, gdzie zwykle nie czytuję niczego, bo moje pochylanie głowy w dół powoduje nieprzyjemne dolegliwości spowodowane chorobą lokomocyjną.
Już sam pomysł na tę powieść wydał mi się intrygujący., jednak określenie "grzebanie w śmieciach" kojarzyło mi się bardzo źle i odrażająco, ze względu na smród, który mi się z tym skojarzył, szczury, zarazki i wszechogarniający bród. Nie musicie się martwić, bo mimo całej zapowiedzi widocznej na froncie książki, śmieci nie są głównym wątkiem powieści, bo właśnie ten najważniejszy wątek stanowi życie i tytułowy indeks szczęścia Juniper Lemon.
Uważam, że cały ten wyolbrzymiony dość wątek grzebania w śmieciach jest spoiwem fabuły, nakreśla linię życia Juniper. Przygody, które ją spotykają z powodu zagubienia drogocennej, muszącej pozostać tajemnicą karteczki, pozwalają jej odkryć prawdę o sobie i życiu swojej siostry. Chęć chronienia swojej prywatności i części indeksu przed wpadnięciem w niepowołane ręce zmusza ją do drastycznych czynów.
Przy okazji zatracenia się w poszukiwaniach zagubionej fiszki Juniper poznaje wielu ludzi, którzy stopniowo zajmują jej życie i zakorzeniają się w nim. Są nimi między innymi Nate, Brand czy Angela Waters. Wydarzenia, które mają miejsce w jej życiu po zagubieniu karteczki pozwalają jej pogodzić się ze śmiercią siostry, uhonorować jej pamięć i wybaczyć sobie, jak również odbudować rodzinę i relacje, które stały się bardzo kruche po śmierci Camilli.
Powieść odkrywa najskrytsze prawdy o życiu młodej Juniper Lemon, obnaża ją w sposób delikatny i pozwala czytelnikowi zrozumieć sposób myślenia i złożoność uczuć głównej bohaterki, dzięki pierwszoosobowej narracji. Obrazu postaci i otaczających ją osób, a przede wszystkim relacji z siostrą dopełniają wspomnienia, pojawiające się w tekście jako zabieg czystej retrospekcji.
Na kartach "Indeksu…" znajdziecie różnorodnych bohaterów, którzy muszą radzić sobie z trudnymi problemami dorosłego życia. Wszyscy oni z pozoru nie mają ze sobą nic wspólnego i zdają się kompletnie do siebie nie pasować, jednak w gruncie rzeczy stanowią jedną zwartą całość, która idealnie się uzupełnia. Niektórzy, a mam tu na myśli idealnego, miłego Nate'a i obrzydliwego, podłego Branda, są ze sobą zestawieni na bazie kontrastów. Pamiętajcie, że zawsze byłam fanką Nate'a, proszę. Nie zaspoileruję Wam jednak, którego z nich wybrała Juni. To byłoby okrutne z mojej strony.
Myślę, że Julie Israel uczy nas w swojej powieści dostrzegania małych rzeczy i pomagania drugiemu człowiekowi. Ukazuje istotę człowieka i jego złożoność emocjonalną, co niewielu się udaje w tak udanym stopniu jak jej.
Dodatkowym plusem powieści, który muszę ująć w swojej recenzji, bo po prostu nie byłabym sobą, nie mówiąc o tym, jest przepiękna oprawa i wspaniale prezentujący się na półce front okładki, który pokazuję wszystkim znajomym, którzy odwiedzają mój pokój. Kolory zastosowane na okładce są dziewczęce, letnie i zdecydowanie przyjemne dla oka. Ta książka to pozycja dla każdej książkowej sroki. Będąc w księgarni na pewno kupiłabym tę książkę bez czytania opisu, ze względu na opisaną powyżej oprawę, którą możecie podziwiać na zrobionych przeze mnie zdjęciach. Ponadto rozmieszczenie tekstu zastosowane przez wydawnictwo IUVI, ułatwia szybkie czytanie, a kursywa i inne zabiegi edytorskie pozwalają spokojnie odróżnić wspomnienia od głównej narracji, czy wyróżnione zdania od reszty tekstu. Edytorsko książka jest wykonana na najwyższym poziomie. Nie znalazłam w niej ani jednego błędu.
Reasumując, "Indeks szczęścia Juniper Lemon" to obowiązkowa lektura dla każdego, kto czyta ten post. To książka tak lekka, jak ważna. Te dwa przymiotniki w odniesieniu do treści powieści zdają się równoważyć. Nie martwcie się, że ogrom zmartwień Juniper Was przygniecie. Równie dobrze możecie ukrytego sensu tej powieści nie zauważyć, nie będąc dość uważnymi czytelnikami. Z tego miejsca, po przeczytaniu, mogę Wam zagwarantować, że przyjemnie spędzicie z tą książką czas! To nie ulega wątpliwości!
Za egzemplarz recenzencki serdeczne podziękowania przesyłam wydawnictwu IUVI, które jeszcze nigdy mnie nie zawiodło!