Lista przebojow Adama Sharpa - Graeme Simsion
O „Liście przebojów Adama Sharpa” nie rozpiszę się tak obszernie jak o „Wszystkich jasnych miejscach” choć również jest to powieść z serii myślnik wydawnictwa Bukowy las.
Przede wszystkim w książce ujął mnie motyw miłości do muzyki głównego bohatera. Mimo, że sama nie gram to kocham słuchać muzyki i śpiewać piosenki różnych wykonawców, nie tylko tych współczesnych, więc utwory wspomniane przez Graeme nie były mi obce. Uważam, że każdy powinien mieć jakąś pasję i choć główny bohater nie gna za marzeniem bycia kimś sławnym, to nieustannie żyje z muzyką. Nie jest to jego praca, ale dorywczo grywa sobie z pubie, który po pewnym okresie czasu nazywa już swoim pubem.
Może niewiele osób zwraca uwagę na opisy, które znajdują się na tyle każdej książki. Zwykle są to streszczenia fabuły, zwykle dobrane tak źle, że w dużej części zdradzają, co dokładnie znajdziemy w powieści, obdzierając ją z tajemnicy. Często są to również krótkie hasła, które mają nas zachęcić do lektury książki, w jakiś sposób zaintrygować. W przypadku „Listy przebojów Adama Sharpa” przeczytałam tylko jedno zdanie, które myślę, że całkowicie skłoniło mnie do przeczytania tej książki, a mianowicie: czy można opowiedzieć swoje życie piosenką? Moim zdaniem, oczywiście, jest taka możliwość i po części główny bohater to robi, jednak tylko po części. Adam Sharp do każdego momentu swojego życia potrafi dopasować piosenkę. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę fakt, że codziennie z żyje z muzyką.
Historia Adama Sharpa to niezwykła przeplatanka TERAZ z PRZEDTEM, ze wspomnieniami, które zalewają jego myśli nieproszone, a jednak mocno wytęsknione. Wspomnieniami o eleganckiej, sławnej kobiecie – aktorce – Angelinie Brown, z którą dużo go łączyło. Akcja zawiązuje się, gdy główny bohater dostaje wiadomość, która przywraca mu wspomnienia i jest to po prostu zwykłe „hej” wysłane z jej adresu mailowego. Ale czy stara miłość nie rdzewieje? Czy dla tej nietypowej pary, której romans rozwinął się tak szybko jest jeszcze szansa? Tego dowiecie się, czytając „Listę przebojów…”.
Przede wszystkim na pochwałę zasługuje kreacja postaci, bo chociaż o osobach pobocznych nie mamy zbyt wiele informacji, tak sporo ich w książce mimo wszystko występuje, co znacznie ubarwia klimat. Główny bohater zdecydowanie wiedzie przeciętne życie, jednak zmienia się ono za sprawą Angeliny, więcej zaczyna się w nim dziać, ale też w innych kręgach osób zaczyna się obracać. Pokazuje również swój charakter w wielu nieprzewidzianych sytuacjach. I mimo tego, że sam w sobie jest przeciętny, to jego muzyka pozostaje niezwykła i jego stosunek do grania, uczucia, które przez jego postać przemawiają, gdy pokazuje swój majstersztyk w fachu muzyka. Angelina z kolei skojarzyła mi się od razu z wzorcem pięknej, XIX-wiecznej kobiety rodem z Wielkiego Gasby’ego, o którą potajemnie czy też otwarcie biją się mężczyźni, próbują ją zdobyć jednak ona jest niezdecydowana do końca. Wiecie o czym mówię. Ten klimat jednak mocno mi się spodobał. To wszystko zgrabnie łączy się w niepowtarzalną całość, wartą kilku godzin lektury.
Ponadto, czy widzicie jak ta książka jest fotogeniczna? Mam nadzieję, że moje zdjęcia choć troszkę odzwierciedlą jej fizyczne, namacalne wręcz piękno. Już zawsze, gdy spojrzę na płyty winylowe, to wspomnę tę właśnie powieść z podobnym winylem na okładce. Zdecydowanie front przyciąga uwagę, w pełni pasuje do fabuły książki, w jakiś sposób określa jej treść. Poza tym wszyscy już wiecie, że kocham minimalizm, a ta okładka również wpisuj się w ten gatunek swoją prostotą. Po samej okładce bym kupowała, będąc okładkową sroką jak wielu książkowych nerdów.
„Lista przebojów Adama Sharpa” to lektura obowiązkowa dla wszystkich tych, którzy kiedykolwiek kochali muzykę, The Beatles czy osobę, która nie była w ich zasięgu! To powieść dla Was. Graeme Simsion, autor bestsellerowego „Projekt Rosie” podbił polski rynek kolejną zasługującą na miano bestsellera powieścią. Czytajcie albo przestanę się do Was odzywać! :)
